Ostatni post na poprzedniej stronie:
Wyszedłszy na pokład, Adel ściągnęła maskę, smakując orzeźwiającego, chociaż szczypiącego w policzki wiatru. Wystawiła twarz pod podmuch, na chwilę całkowicie zapominając o dziwnym statku. Akurat ona lubiła podróże morskie. Nie bała się chyboczącego pod nogami pokładu ani bezkresu oceanu. Uważała natomiast, że to jest piękne. Jednostajny obraz rozpościerających się wód poniekąd ją uspokajał i była wtedy nieco milsza dla otoczenia. A poza tym potrzebowała świeżego powietrza, nawet jeśli było zimno.Była zaskoczona szybkością, jaką osiągali, kiedy spoglądała w kierunku lądu. Na rozmowie z tym dziwnym magiem nie spędziła wiele czasu, a przeważnie okręty nie były aż tak daleko od kontynentu. Oczywiście ten był wyjątkowy, pod wieloma względami. Rozglądając się, ujrzała sprawcę całej tej sytuacji, Hisslera. Obserwowała, jak traci zainteresowanie linami i idzie na tył statku. Patrzyła się na jego plecy, zastanawiając, jak doszedł do tego wszystkiego i co musi mu siedzieć w głowie, żeby wpadać na takie pomysły. A przede wszystkim, czy ukrywa więcej. Musiał coś ukrywać, Adelruna zdążyła go poznać na tyle, żeby wiedzieć, że mówi to, co jest dla niego wygodne, a nie to, co chcieliby usłyszeć inni.
Initium dominowało nad Exitium, chociaż nie tylko ona oraz Kaito tutaj reprezentowali sprawę placówki. Samego Cesarskiego zobaczyła dosyć szybko, dyskutującego o coś z Freyią. Zmarszczyła brwi, do tej pory będąc wręcz przekonaną, że pije tanią gorzałkę z Rolfem, Egzarchą, którego przyprowadził Labuhn. Stwierdziła, że poczeka na niego. Skoro był trzeźwy, mogła z nim porozmawiać.
Postąpiła do przodu, chcąc podejść do burty, kiedy poczuła, że coś ją trąciło w ramię. Odwróciła się i pierwsze, co rzuciło się jej w zmysły, to był odór ciągnący od jegomościa, dokładniej rzecz ujmując, od jego ubrań. Zmarszczyła nos, fukając lekko, po czym uniosła głowę, żeby w ogóle widzieć twarz rozmówcy – Jaksarczyka, sądząc po rysach i wzroście. Odsunęła się delikatnie do tyłu, żeby nie czuć tego smrodu alkoholu, pod pretekstem usunięcia mu się z drogi.
— Nie szkodzi. A statek jest zaskakujący, szczególnie jak się już odkryje coś więcej ponad kajuty i kuchnię — nawiasem mówiąc ciekawe, ile średnio aur zużywa ten statek. Oczywiście pewno Hissler wyliczył, ile potrzeba ludzi do zasilania tego giganta, ale i tak, zapewne jedna aura była niewystarczająca. To zaś oznaczało, że musieli wydać naprawdę niebotyczne pieniądze na samych niewolników. Ale cóż, stać na to magów.